Noooo, to jest temat! Jeśli próbowaliście kiedyś wejść do pokoju nastolatka, to wiecie, że taka czynność może skończyć się poważnymi uszkodzeniami ciała i duszy:) A jak wyobrazimy sobie, że jest to nastolatek ze spektrum autyzmu, który już dawno zgubił się w rzeczywistości, wówczas doznania mogą przerosnąć największego twardziela!
Od paru lat, kompletnie bezskutecznie próbowałam nauczyć moją Gwiazdkę odkładania rzeczy na miejsce, sprzątania i dbania o porządek. I mam wrażenie, że im bardziej się starałam, tym więcej nerwów kosztowało to mnie i Gwiazdkę, a pokój był w coraz większym nieładzie. Bo, o ile u mniejszego dziecka jeszcze - mam wrażenie - można coś wyegzekwować, to w przypadku nastolatka, dla którego bunt jest jedyną kategorią określającą jego tożsamość, sugestia, by odłożył cokolwiek na miejsce jest bardzo często - jak się domyślacie - poza możliwościami dziecka ze spektrum.
Dlaczego tak się dzieje? Otóż jeśli założymy, że każdy bodziec do nas docierający nie jest efektywnie selekcjonowany przez mózg i układany w hierarchii (od najważniejszych po najmniej znaczące), czyli np. patrząc na zabałaganiony pokój widzimy, że leżą tam rozrzucone ubrania, zabawki, kartki, gazety, akcesoria piśmiennicze, etc.
Mimo ich wymieszania w jednej przestrzeni i tak widzimy je OSOBNO i na komunikat, żeby posprzątać ubrania, potrafimy je odróżnić od reszty rzeczy i wykonać polecenie.
Dziecko ze spektrum - mam wrażenie (nie jestem specjalistką, tylko - albo aż! - mamą obserwującą swoje dzieci) widzi wszystko NARAZ. I wtedy polecenie, żeby posprzątało wyżej wymienione ubrania wydaje się niemożliwe do spełnienia, bo gdzie do cholery one są?! To tak, jakby te wszystkie rzeczy rosły, pączkowały, zlewały się ze sobą...
Dlatego nie dziwię się, że rezygnuje ze sprzątania. Co zauważy na wierzchu, to używa, a co nie... Trudno. Podjęłam więc decyzję, że pierwsze - radykalne sprzątanie w zapuszczonym pokoju muszę wykonać... sama. I nie, nie chodzi o wyręczanie dziecka. Raczej o to, by dać mu szansę zobaczenia rzeczy OSOBNO. Dopiero wtedy będzie mogło odłożyć dany przedmiot na miejsce, bo je zauważy i odróżni. I wiecie co? Na razie (idzie 3 tydzień od sprzątania) to działa!:)
A jak Wy i Wasze dzieci radzicie sobie ze sprzątaniem ich pokojów? Napiszcie mi koniecznie w komentarzach.
A jeśli chcecie zobaczyć efekty naszego sprzątania i systemu przechowywania rzeczy, który rzeczywiście się sprawdził - przeczytajcie drugą część niniejszego tekstu.
Comments