top of page
  • Zdjęcie autoraMałgorzata Pilch

Sprzątanie u Gwiazdki cz. II




No i stało się! Po radykalnym sprzątaniu (niestety, w moim wydaniu - dlaczego zostawienie tego dziecku, zwłaszcza z problemami, nie jest najlepszym pomysłem, piszę

Zdałam sobie sprawę, że posprzątanie zapuszczonego pokoju kompletnie przerasta jego możliwości. Zakasałam rękawy, poświęciłam 6 godzin i odgraciłam, wysprzątałam wszyściusieńko!:))) Nie pytajcie, co znalazłam w zakamarkach i pod łóżkiem... Spuśćmy na to zasłonę milczenia...

Tak przygotowany pokój stał się punktem wyjścia do urządzenia przestrzeni estetycznej i funkcjonalnej dla... no właśnie, nie dla mnie, ale dla dziecka. To częsty błąd - który również do tej pory sama popełniałam - kierowanie się własnymi preferencjami zamiast spojrzeć na to oczami dziecka. I nie mówię tu o estetyce, bo to zawsze uzgadnialiśmy z naszymi dziećmi, chodzi mi o kluczowy element utrzymywania porządku w pokoju, czyli ORGANIZACJĘ.


I tu z pomocą przyszedł nam test z bloga Clutterbug (jest wprawdzie po angielsku, ale nawet karkołomne googlowskie tłumaczenie będzie czytelne:) I wyszło, że ja jestem biedronką a mój syn motylem, dlatego moje patenty u niego nie działały! Zachęcam Was do zabawy i sprawdzenia, jakim Wy jesteście owadem w porządkowaniu:) Link poniżej:






Nasza Gwiazdka okazała się... Motylkiem.


I rzeczywiście, ma problemy z koncentracją i utrzymaniem uwagi na dłuższą chwilę. Podobnie jak motyl w ogrodzie pełnym kwiatów - w zagraconym pokoju nie wie, gdzie się zatrzymać, co ważne a co ważniejsze. Prośba, by teraz posprzątał np. tylko Lego jest dla niego tak samo niemożliwa do spełnienia, jak sugestia, by nasz motylek siadał tylko na żółtych kwiatkach.


Tak więc po generalnych porządkach zastosowaliśmy rady z bloga Cas, w naszym przypadku były to:

- pudełka, pudełka i jeszcze raz pudełka - zarówno w szafkach (na drobiazgi, podzielone tematycznie, jak i ubrania, np. skarpety, t-shirty itd. Tu pudełka traktowałam jak mini szuflady, bez pokrywek.

- etykiety - pudełka są, owszem, wygodne, ale trzeba pamiętać, gdzie co dać, prawda? Zatem opisałam wszystko, co się dało konkretną krótką nazwą.



Zobaczcie jak wyszło:)*

* I tu od razu wyjaśnienie - zdjęcia, które publikuję, oddają REALNY stan pokoju mojej Gwiazdki, wszelkie nieinstagramowe ustawienia przedmiotów są absolutnie celowe:)




Najważniejszą kwestią ułatwiającą utrzymanie porządku Motylom jest wyraźny, przejrzysty wizualnie sposób przechowywania. Kluczowe okazuje się opisanie wszelkich pojemników.



Osobno są opisane:


- kredki i flamastry

- długopisy, ołówki, pędzle

- nożyczki, kleje, gumki do mazania

- słuchawki i kable






Kiedyś próbowałam opisów, typu: gazety, bloki, rysowanie itd., ale w naszym przypadku okazało się to zbyt ogólne. Obecnie wpisuję np. gazety Lego, National G, (Georgrafic oczywiście); bloki: kolorowe, białe itd. I wiecie co?

To DZIAŁA!!!













Znalazło się nawet miejsce na wystawę ulubionych figurek i dzieł z modeliny.





Od trzech tygodni nie ma problemu ze sprzątaniem. Nie twierdzę, że nie ma bałaganu, ale nasza Gwiazdka szybko i z łatwością potrafi się z nim uporać.

Nawet ostatnio, gdy w ramach buntu nie wpuszczał nikogo do swojego pokoju przez cały dzień, potem chwalił się, że odkładał rzeczy na miejsce! Czy to nie wspaniałe?


To oczywiście nasza wersja, odpowiadająca potrzebom dziecka, Wy sobie ustalcie wg Waszych potrzeb.


Najważniejsze, że teraz, kiedy proszę, by syn odłożył ołówek na miejsce, nie musi zastanawiać się gdzie, tylko po przeczytaniu etykiety - wszystko jest jasne!


A jak Wy sobie radzicie z Armagedonem w pokojach dzieci? Piszcie w komentarzach:)












12 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page